Dzień Z. [GM KnightMoritz]

Administrator

Jestem Janek. Jeszcze nie wiem gdzie jadę, ale mógłbym się zabrać z tobą po twoją żonę jeśli mogę.

Administrator

Oskar spojrzał na ciebie podejrzliwie. Prawdopodobnie to wina niezbyt trafnego doboru słów.

Wjeżdżacie na dwupasmówkę, pełno tu żywych trupów i obłażących samochody. Kilka rzuca się w waszą stronę.

-Więc, Janek, wiesz co się dzieje? Przeraża mnie to. Wszyscy zwariowali.

Administrator

Nie mam pojęcia. Ale walczyłem z paroma i mam wrażenie że nie reagują na ból.

Administrator

Och, świetnie. Może jeszcze są niezniszczalne?-Mijacie kolejne zbiorowisko pożywiających się zgniłków. W całym mieśćie widać słupy dymów, słychać też coraz cichsze wycie syren.

Administrator

Nie no, zniszczalne są ale trzeba zniszczyć mózg. Co dokładniej rozumiesz jako północ ?

Administrator

-Wyjazd na przedmieścia. Mój dom jest niedaleko wisły, poza administracyjną granicą miasta. Może tam tych potworów będzie mniej. - Zadumał się na chwilę. - Cholera,jesli to epidemia, to pewnie zdążyli odciąć całe miasto szczelnym kordonem. Co, jeśli któryś z nas jest zarażony?

Administrator

Z tego co wiem musielibyśmy być poranieni przez tamte stwory... zresztą skoro wszyscy zarażeni tak się zachowują to czemu my jesteśmy normalni ?

Administrator

Nie wiem. Nie wiem. Może chorowali dłuższy czas, może choroba ma określony okres inkubacji?- Mijacie kolejne ulice, jednak im dalej o centrum, tym panuje większa cisza i spokój. Mniej też jakby pożarów. - Oby to było tylko centrum... zaraz odizolują miasto, choroba się nie rozprzestrzeni...
Czujesz, że małe są na to szanse.

Administrator

Miejmy nadzieję...

Administrator

Dojeżdżacie do sporej betonowej blokady drogi, z podnoszoną roletą pancerną. Za nią stoi kilka wozów bojowych, a na murze kilku strażników. Przez małe, boczne drzwi wyglądające jak śluza na okręcie podwodnym, przechodzi żołnierz odziany w ochronny strój i maskę przeciwgazową.
Za nim wychodzą dwaj, którzy zostają z tyłu i mierzą do was.
Żołnierz podchodzi do waszego samochodu i każe opuścić szybę.
-Proszę się natychmiast wycofać do miasta. Całość centrum została odcięta.
-Ale my jesteśmy zdrowi!- krzyczy kierowca.
-Proszę NATYCHMIAST zawrócić! Nie zawahamy sie otworzyć ognia!
-Ale...
-WYPIERDALAĆ!

Administrator

A nie da się jakoś stwierdzić czy jesteśmy zdrowi ?

Administrator

Żołnierz: Obywatelu, nawet jeśli jesteście zdrowsi od samego boga- nie przepuszczę. Taki mam rozkaz. Proszę natychmiast zawrócić.

Administrator

A nie mogę chociaż tutaj zostać, a nie iść dalej ? przecież tam wrócić nie mogę.

Administrator

Żołnierz: Przeładować! Cel...!

Administrator

Dobra chyba czas się oddalić.