Dzień Z. [GM KnightMoritz]

Administrator

Biorę duży zamach torbą starając się uderzyć szwędacza dalej starając się wyrwać rękę.

Administrator

Odpychasz zbliżającego się, harczącego stwora. Prawie wyrwałeś się z uścisku, jednak ten który cię trzyma zaraz wgryzie się w ciało.

Administrator

Staram się uderzyć młotkiem w rękę przeciwnika.

Administrator

Trafiasz centralnie w staw, trzymająca cię ręka natychmiastowo odpada i puszcza cię. Z chodzącego trupa wypływa żelowata substancja, krew przypominająca konsystencją dżem. On jednak zdaje się jakby tego nie zauważył i dalej na ciebie napiera.

Administrator

Ruszam sprintem do auta.

Administrator

Dobiegasz do samochodu, wkładasz kluczyk w zamek i przekręcasz. Drzwi otwierają się i wsiadasz.

Administrator

Odpalam i ruszam w kierunku wyjazdu starając się omijać szwędaczy.

Administrator

Generatory w biurowcu w końcu zdychają. Zapada ciemność, umarlaki rzucają ci się na maskę, próbując dostać się jakoś do auta. Warkot silnika przyciągnął ich dziesiątki z zakamarków, korytarzy i innych pięter. Wyjeżdżasz na ulicę. Twoim oczom ukazuje się totalny chaos. Wszędzie pożary, na drugim końcu ulicy widzisz wryty w asfalt dziób pasażerskiego samolotu. Wszędzie, gdzie okiem sięgnąć, żywi uciekają przed martwymi, nie wszystkim się jednak udaje. Dookoła pełno krwi.

Administrator

Sprawdzam kontrolkę paliwa, i kieruję się w stronę domu.

Administrator

Paliwa jest niewiele, miałeś po pracy zatankować. Szukasz stacji, czy ryzykujesz?

Administrator

Szukam stacji.

Administrator

Według twoich informacji, dwie są w okolicy ulicy Towarowej oraz na Alei Solidarności. Kontrolka wyraźnie wskazuje rezerwę.

Administrator

Udaję się na ulicę towarową.

Administrator

Po drodze mijasz coraz większy chaos. Ludzie uciekają, ścigani przez powolne, ale systematyczne zombie. Samochody zderzają się ze sobą, widać wszędzie pożary. Niejednokrotnie widzisz skupisko nieumarłych, zaafektowanych pożeraniem kogoś, a raczej rozrywaniem go na strzępy.

Dojeżdżasz na stację, a tam, jak można było się tego spodziewać, setki ściśniętych samochodów, przerażeni i zdenerwowani kierowcy. Kilka osób zrezygnowało i opuściło pojazdy, paru odważnych przelewa paliwo z porzuconych aut nie przejmując się zbytnio alarmami. Jest bardzo głośno, a z ulic już ciągną zaalarmowane zastępy żywych trupów.

Administrator

Sprawdzam co mam w aucie.